przekaz dla mnie…

Że słowa są takie,co budować wiarę w tobie mogą – wiesz już.
Że słowa ulotne i nadzieję niosą – wiesz już.

Zagubiona czekasz na słowa od innych, oplotą warkoczem rozum, spłyną ciepłem
w dół rąk. Otwierasz dłonie i serce. Ogromne są lęki przed życiem w
spełnieniu. I karmisz się łzami, w sercu grają skrzypce, struny głodne są
żalu, grając wynoszą ból wysoko.

Jak wiele słów potrzeba tobie, by wiarę obudzić, że jesteś dla siebie
wypełnieniem po brzegi i sama z siebie czerpać możesz.

Tak wiele w tobie pytań, odpowiedzi szukasz poza środkiem, a one w tobie.
Subtelne są twoje własne słowa, delikatną mgłą spowite, czekające cały czas
aż je wyciągniesz. Drżą , ty drżysz, chowasz się, nieufność zbudzona a
pewność w środku schowana jeszcze. Jak sen życie, co płynie w górę,
spoglądasz tam oczekując odpowiedzi tutaj na ziemi.

Za dużo spraw co blokują przepływ pewności w sobie. Sięgaj po wsparcie, lecz
sama zgłębiaj zanurzając się w sobie. I to co chowasz wypłynie i określi się
i ciebie w świecie.

Gdy drżysz, gdy płaczesz odszukuj w sobie nadzieję, bo jesteś światłem i
kiedy ze światłem chcesz się już łączyć – to jeszcze za wcześnie jest. Za
mało odkrytych kart dałaś światu, za mało SIEBIE jeszcze dałaś.

Jeśli dusza przemawia poprzez światło – wzrastać chce. Tutaj na ziemi.

Aby zebrać obietnice kiedyś złożone i nakarmić głodnych światła. Światło w
tobie wydobyj i dawaj innym. Światło- chlebem duszy. Czucie duszy poprzez
innych i w innych się objawia.

Ogromne pola życia jeszcze przed tobą do budowania, by odkrywać i wzrastać.

Język ubogi w słowa, gdy oddać czucia musi.

Co w tobie schowane wydobyć potrzeba, by pewność była i światło rosło na
drodze już do nas.

Małe są słowa co bólu nie czuły. Ból to czułość duszy skąpana w żalu, że nie

wiesz co robić. Ale bez bólu światło odwagę niesie i czułość serca.

 

tapeta_Dlon_Dlonie_6

 

…czuje milość i wdzięcznosc dla swojej duszy i mojej przewodniczki za ten przekaz…duzo w nim bolu i rozterki..jak we mnie.Uczysz  mnie,że jeszcze dużo przede  mną.Nie wiem od czego zaczynac…ale wierze ze mnie poprowadzisz… i wydobedziemy światlo które obiecałam i które tak naprawde chcę nieść innym…więc naucz  mnie prosze..i prowadz..z miłością

przesłanie istot światla…

tajemnice wybaczania

Była kiedyś duszyczka, która wiedziała, że jest światłością, młoda i przeto żądna doświadczenia. „Ja jestem światłością”, powiadała. „Ja jestem światłością”. Jednak świadomość ani powtarzanie tego nie mogły zastąpić doświadczenia siebie jako światłości. W świecie, z którego wywodziła się duszyczka panowała wyłącznie jasność. Każda dusza była wspaniała, każda niepowszednia, i każda błyszczała blaskiem Mojej światłości. Zatem owa duszyczka była niczym płomyk świecy na słońcu. Zanurzona w jasności, której stanowiła część, nie mogła siebie dostrzec, ani doświadczyć, Czym W Istocie Jest. Stało się więc, że duszyczka zapragnęła siebie poznać. Tak mocne było jej pragnienie, że pewnego dnia powiedziałem: „Czy wiesz, Maleńka, co musisz uczynić, aby zaspokoić to swoje pragnienie?”; „Co takiego, Boże? Co? Nie cofnę się przed niczym!”, odparła duszyczka. „Musisz odłączyć się od nas”, rzekłem, „a potem pogrążyć się w ciemności”. „A czymże jest ciemność, o Przenajświętszy?”, spytała duszyczka. „Wszystkim, czym nie jesteś ty”, wyjaśniłem i duszyczka zrozumiała. Tak więc oddzieliła się od Całości i zstąpiła do innego świata. A w tym świecie miała moc ściągania na siebie wszelkich odmian mroku. I tak postąpiła. Lecz pośród owych zgromadzonych ciemności zawołała, „Ojcze, Ojcze, dlaczego mnie opuściłeś?.” Ja i wy to czynicie w swej najczarniejszej godzinie. Ale przecież ja nigdy was nie porzuciłem, zawsze stoję u waszego boku, gotów przypomnieć wam, Czym W Istocie Jesteście; zawsze gotów przyjąć was z powrotem do siebie. Zatem, bądźcie światłem w ciemności i nie przeklinajcie jej. I nawet kiedy osaczy was to, czym nie jesteście, nie zapominajcie swej prawdziwej istoty. Głoście chwałę stworzenia, nawet gdy chcecie wnieść doń zmiany. I wiedzcie, iż to, jak się zachowacie w chwili najcięższej próby, może stać się zaczynem najwspanialszego triumfu. Albowiem stwarzane przez was doświadczenie jest wyrazem tego, Czym W Istocie Jesteście – I Czym Pragniecie Być. 

Móc wybaczyć…

„Możesz wybrać dowolny aspekt Boskości, jakim pragniesz być”, oznajmiłem Duszyczce. „Jesteś Absolutną Boskością, która siebie doświadcza. Jakiego jej aspektu pragniesz teraz doświadczyć jako siebie?”. „Mam co do tego wybór?”, dopytywała się Duszyczka. „Tak”, odparłem. „Możesz doświadczyć dowolnego aspektu Boskości przez siebie jako siebie”. „W takim razie wybieram Wybaczenie. Chcę doświadczyć Wybaczającej Strony Boga”. Powstał jednak pewien problem, jak się domyślasz. Nie było nikogo, komu można by wybaczyć. Moim dziełem była sama Doskonałość i Miłość. „Nie ma nikogo, komu można by wybaczyć?”, nie dowierzała Duszyczka. „Nikogo”, powtórzyłem. „Rozejrzyj się dokoła. Czy dostrzegasz jakieś dusze, które ustępują ci w swej doskonałości, w swej wspaniałości?”. Na to Duszyczka się zakręciła i ze zdumieniem spostrzegła, że otaczają ją zewsząd dusze. Wszystkie one zebrały się tam na wieść o tym, iż pewna duszyczka wiedzie niezwykłą rozmowę z Bogiem. „Nie widzę żadnej, która ustępowałaby mi w swej doskonałości”, rzekła duszyczka. „Komu więc mam wybaczać?”. Wtedy wysunęła się z tłumu Przyjazna Dusza, która oznajmiła: „Możesz wybaczyć mi”. „Ale co?”, spytała Duszyczka. „Spotkam się z tobą w twym następnym życiu i zrobię ci coś, co będziesz mogła mi wybaczyć”, odparła Przyjazna Dusza. „Ale co? Co takiego możesz mi uczynić ty, doskonała istota Światłości, abym musiała ci to wybaczyć?”, pytała Duszyczka. „Och”, uśmiechnęła się Przyjazna Dusza, „na pewno coś się wymyśli”. „Ale po co miałabyś to robić?” Duszyczka nie mogła pojąć, dlaczego tak doskonała istota chciała się zniżyć do takiego poziomu, aby mogła naprawdę zrobić coś „złego”. „To proste”, odpowiedziała Przyjazna Dusza. „Z miłości do ciebie. Przecież pragniesz doświadczyć swej Jaźni jako Wybaczającej. Poza tym, ty dla mnie uczyniłaś to samo”. „Naprawdę?”, zdziwiła się Duszyczka. „Nie pamiętasz? Byłyśmy już wszystkim, ty i ja. Dołem i Górą, Prawym i Lewym. Byłyśmy Tu i Tam, Teraz i Wtedy. Byłyśmy Małym i Dużym, Męskim i Żeńskim, Dobrym i Złym. Byłyśmy Wszystkim, każda z nas”. „Tak się umówiłyśmy wcześniej, aby każda z nas mogła doświadczyć siebie jako Najświetniejszej Cząstki Boga. Zrozumiałyśmy bowiem, że… „W braku tego, Czym Nie Jesteś, to, Czym JESTEŚ, NIE może zaistnieć”. „Gdy nie ma „zimna”, nie możesz doświadczyć „ciepła”.


Gdy nie ma „smutku”, nie możesz zaznać „szczęścia”, bez tego, co zwiemy „złem”, nie może wystąpić doświadczenie tego, co nazywacie „dobrem”. Jeśli postanowisz być czymś, aby stało się to możliwe, gdzieś w twoim wszechświecie musi pojawić się tego przeciwieństwo”. Proszę tylko o jedną rzecz w zamian”, oświadczyła Przyjazna Dusza. „Cokolwiek zechcesz! Cokolwiek!”, zawołała Duszyczka. Była podekscytowana wiedząc teraz, że może doświadczyć każdego aspektu Boga. Rozumiała już Wyższy Porządek”. „W chwili kiedy zadam ci cios”, powiedziała Przyjazna Dusza, „w chwili kiedy dopuszczę się wobec ciebie najgorszego, co możesz sobie wyobrazić, w tejże chwili… pamiętaj, Kim Jestem w Istocie”. „Na pewno nie zapomnę!”, obiecała Duszyczka. „Zawsze będziesz w moich oczach tak doskonała jak teraz i nie zapomnę, Kim Jesteś, nigdy”.

 

z mojego pamiętnika

 

 

 

 

 

 

 

 

 

cropped-prc3b3ba2…to była chwila..może minuta..poczułam jedność ze wszystkim co jest.Radość była smutkiem a smutek radością…tylko chwila,czemu tylko chwila? Byłam w domu do którego tak tęskniłam w dzieciństwie i całe życie…miłość w nienawiści i nienawść w miłości..były i tak jednym.Wiedziałam że to gdzieś we mnie jest..co do tego doprowadzilo?..jestem wolna..Antony deMello powiedzial w swojej książce ,,przebudzenie,, że kiedy sie to poczuje to człowiek jest z tym osamotniony,i tak jest..moj świat…widze wszystko z innej perspektywy..nagle.Tyle milości i zrozumienia.To tak jakby to życie było dniem innego życia,dłuższego,innej całości,większej,…czas sie zatrzymal,nie bylo czasu…ani smutku,ani radości..wszystko po prostu było..bylo tak jak powinno. Moje aniolytrwały w ciszy,jakby czuly co sie teraz dzieje…widzialam je,miały zamknięte oczy…jestem taka wdzięczna…nie mam potrzeby czuc dumy..stało sie coś WIELKIEGO…a świat stoi jak stał.

Obrazek

muzyka